Strony

środa, 11 listopada 2015

Trzy słowa o...

       11.11.2015 r. to chyba dobry moment na rozpoczęcie przygody z blogowaniem, prawda? Historyczna data, więc może to dobra wróżba? Zobaczymy..Zmotywowana znajomymi z pewnej Facebook'owej grupy-oto jestem. Właśnie, kochani, wiem, że niektórzy z Was będą tutaj zaglądać, dlatego też chciałabym podziękować za wsparcie, słowa otuchy i wszystkie wskazówki. Aga, Ula, Sebastian, Ola, Kinga, Danuta, Klaudia-jesteście wielcy, dziękuję bardzo! Miałam być typowo szablonowa-pierwszy wpis i już recenzja! Jednak...chyba byłby to skok na głęboką wodę. I to na główkę! Cały czas w myślach mam trzy słowa-"nie dam rady". Ciągle słyszę pytania "Co? Kolejny blog? Nie będę miała czasu! Przecież mam maturę!  A co jeśli nie dam rady? A co jeśli nie będę miała czytelników?". Nadal mam wątpliwości. Ale przecież warto iść pod prąd, warto walczyć
o swoje i działać, prawda? 
Dlatego proszę Was - motywujcie mnie! Bo czasami będę marudziła
i mówiła, 
że nie, nie warto! A wtedy Wy wkraczacie do akcji i dajecie mi porządnego kopa! No, to skoro umowa między mną, "blogerką", a Tobą-czytelnikiem, jest zawarta, to pozwolę sobie napisać parę słów o sobie, o pisaniu i książkach.
             Weronika, osiemnaście lat, w maju zmagam się z egzaminem życia (nie pierwszym i nie ostatnim) jakim jest matura, profil w szkole, oczywiście, humanistyczny. Wbrew pozorom nienawidzę historii, zdecydowanie bardziej wolę pisać-dużo, długo, wszystko co się da! Pamiętam, że pierwszą książką z jaką nawiązałam większą przyjaźń była pozycja pani Miry Jaworczakowej pt. "Oto jest Kasia". Miałam wtedy chyba pięć lat, a główna bohaterka była tylko trzy lata starsza, jakie przygody przeżywała! Wtedy dla mnie, małej dziewczynki wychowującej się na wsi, był to świat nieznany. Czułam się tak, jakbym przekroczyła drzwi Narnii, każdy nowy rozdział zaskakiwał, budował nowe doświadczenia, czułam się wtedy taka dorosła - przewracasz kartkę i ...hop! Już jakieś nowe wydarzenie, nowa przygoda. Ahh, no tak, zapomniałam o najważniejszym! Książka znalazła się w moich dłoniach dzięki Mamie. Nie, nie dostałam tej książki na Gwiazdkę, na urodziny też nie.. To była pierwsza książka jaką Mama przywiozła mi z biblioteki. I tak już się zaczęło, moja mała przygoda z biblioteką. W podstawówce pochłaniałam wszystko, w każdej ilości, a szkolna biblioteka była dla mnie niewystarczającą skarbnicą papierowych opowieści-dlatego też sięgałam dalej, wyżej, aż pewnego dnia, też dzięki Mamie, przekroczyłam próg Miejskiej Biblioteki. Ojj co to była za przygoda!  Wtedy jeszcze bałam się wędrować pośród tych wszystkich regałów, stanowisk. Wpadałam, brałam to, co poleciły mi Panie Bibliotekarki (szczególne pozdrowienia dla Pani Iwonki i Pani Beaty-są dla mnie duchowymi mentorkami, zawsze mają dla mnie jakąś pozycję godną polecenia, wymieniają się spostrzeżeniami i jakoś wytrzymują tą moją gadaninę. Chwała Paniom za to!)  i uciekałam do domu, pod kocyk.  W gimnazjum odważyłam się ! Przekroczyłam próg biblioteki i wiedziałam, że to jest ten dzień,  to dziś, gdzie wszystkie regały są moje, że znajdę tam wszystko to, co zaspokoi moją wyobraźnię, mój książkowy głód.  I tak ta przygoda trwa do dziś - wpadam do biblioteki, zabieram to, "co moje", co mnie interesuje i znikam, czasami nawet na kilka tygodni - czytam, uzależniam się, a nawet utożsamiam z bohaterami. Dzięki książkom zaczęłam pisać - zaczynało się od banalnych wierszy,  potem jakieś opowiadania, a nawet próbowałam tworzyć książki (niestety, bez sukcesów, kilka rozdziałów i..klapa-są pomysły, ale czasu brak, niestety). Dlatego postanowiłam założyć tego bloga - tutaj będę publikowała swoje recenzje, może kiedyś nawet odważę się dodać jakieś próbki swojej "twórczości".
                No, to chyba tyle o mnie, już i tak dużo wiecie. Zabieram się do szkicu jakiejś recenzji. Może "Love, Rosie", której autorką jest Cecelia Ahern? Zobaczymy. Na chwilę obecną życzę Wam udanego popołudnia, miłego wieczoru - z książką, oczywiście! :)

                                         Jeśli już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad. Dziękuję! :)





zdj: domowe archiwum 

22 komentarze:

  1. Jesteśmy, by się wspierać! Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również trzymam kciuki z powodzenie bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na pierwszą recenzję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę powodzenia :) Nie stresuj się, nie przejmuj niczym. Po prostu pisz o tym, co kochasz. Blogosfera książkowa jest pełna dobrych, miłych ludzi. Będziemy się wspierać <3

    Pozdrawiam,
    Po Książkach Mam Kaca

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia! :D Trzymam kciuki :) Kurczak, bo wezmę przykład i też założę xD Tyle, ze ja kończę studia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. "Love, Rosie" jest świetną książką <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia :) Trzymam kciuki no i oczywiście czekam już na pierwszą recenzję

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawy blog :) Z niecierpliwością czekam na kolejne posty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że dołączyłaś do tego świata :* Czekam na pierwszą recenzję i trzymam kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! :) powoli zabieram się do pierwszej recenzji, ale chyba Was nie zaskoczę.. ;)

      Usuń